Długie liczenie i planowanie nie zwiększa jakoś znacząco możliwości ukończenia danej planszy. To jest tylko taka iluzja, że planując kilka ruchów do przodu masz szansę wygrać. Tak naprawdę 45% sukcesu to pierwotne ułożenie klocków na planszy, kolejne 45% to kolory klocków jakie spadają z góry, a tylko 10% sukcesu to Twoja umiejętność ułożenia tego tak aby wygrać.Lady_Blair pisze:Nie mam pojęcia ile już prób podjęłam, ale w ostatnich 3 przeprowadziłam przed rozgrywką około 10 minutową analizę planszy, licząc klocki, które są mi potrzebne, spisując na kartce możliwości strącania klocków w celu połączenie do siebie potrzebnych mi kolorów i sprawdzenia czy wystarczy ruchów.
Czasami jak odpalę planszę i widzę, że muszę uzbierać 20 zielonych i 10 pomarańczowych, a na planszy mam tylko 4 zielone i 2 pomarańczowe gotowe do zbicia to z góry wiadomo, że w 15 ruchach się tego nie da zrobić. Oczywiście można zbijać inne kolory, ale one też najczęściej są ułożone w grupy po maksymalnie 4 czy 5 klocków i zbijając to jest mała szansa, że coś pożytecznego spadnie z góry, a w tym czasie reszta potrzebnych klocków ułoży się korzystnie.
Zgadzam się, że poziom trudności w porównaniu do starych eventów tego typu poszedł znacznie do góry, powiem więcej, moim zdaniem te plansze i spadające klocki nie są całkowicie losowe. Ustawiony jest jakiś procent dla danej planszy, że np. pomarańczowe spadają rzadziej niż żółte i jednych już na starcie jest mniej od innych. To widać gołym okiem i tylko naiwni mogą myśleć, że cały czas mają pecha.
Podsumowując - nie wydasz diamentów to trudno będzie zdobyć całość. Event musi się przecież kalkulować dla producenta. Jeżeli już komuś zależy aby ukończyć cały event to moim zdaniem kupowanie dodatkowych ruchów na danej planszy mija się z celem. Lepiej już zainwestować te 40 diamentów w 5 tęczowych bomb. Niewykorzystane przechodzą na kolejną plansze, więc w trudnych momentach można taką użyć i powinno to iść szybciej do przodu.
A coś takiego wam się zdarza?