

Dawno nie poszalałam, więc postanowiłam, że wydam swoje uciułane diamenty na 3 albo 4 plansze.
I teraz co mnie denerwuje… człowiek decyduje się pograć o te ciuszki i o główne nagrody, a co za tym idzie musi wydać ogrom diamentów (no trudno... gra musi na siebie zarabiać – rozumiem to). Ale ja się pytam, dlaczego w tych pustych polach, gdzie nie ma elementów garderoby są takie słabe nagrody??? 2 szmaragdy? Serio? 100 $? Dlaczego nikt tam na górze się nad tym nie zastanowi?
Ja proponuję w jednym kwadraciku
- minimum od 10 do chociaż 20 szmaragdów
- od 5 tys do 10 tys $
- sensowne pakiety energii itp.
Ktoś wydaje di (czyli realną kasę) na całą planszę, kończy i myśli sobie: Ooo jak super! Mam wszystkie ciuszki, nagrodę główną, a oprócz tego obłowiłam/łem się w szmaragdy, wygrane $ starczą mi żeby podnieść 1-2 statystyki(a te tanie nie są), a paczki energii przydadzą się w evencie prezentowym.
O ile lżej byłoby wydać ten diament, jeśli uzyskalibyśmy większe korzyści…